Wyprawy wysokogórskie wymagają długich i specjalistycznych przygotowań. – Oczywiście nie można sobie wypracować dobrej aklimatyzacji na wysokości, gdyż takiej możliwości nie ma, ale kulturę fizyczną jak najbardziej – tłumaczy. Jak uważa Marcin Helak, najlepiej na kondycję wpływają bieganie i pływanie, dlatego te dyscypliny powinny stanowić podstawę treningów każdej osoby, która marzy o zdobywaniu szczytów.
Jak wspomina Marcin Helak, pomysł na wyprawę na Kilimandżaro pojawił się stosunkowo późno i był raczej spontaniczny. – W związku z tym miałem bardzo mało czasu na organizację i, przede wszystkim, znalezienie sponsorów. Sponsorzy w przypadku tego typu wypraw są zawsze bardzo istotnym elementem – koszty przelotów, profesjonalnego sprzętu i przygotowania są bowiem dość wysokie. Nie wszystkie firmy, do których młody student zwrócił się z prośbą o pomoc, mogły mu jej udzielić, jednak niemal wszyscy bardzo pozytywnie oceniali pomysł na tę wyprawę.
- Jedną z firm, która zdecydowała się na wsparcie finansowe mojej wyprawy, była firma KONBET, producent systemów stropowych z Konarzyc – opowiada Marcin Helak. – Studiuję budownictwo, więc bliska mi jest dziedzina, z którą firma KONBET jest ściśle związana. Zresztą nazwa tej firmy przewijała się w moim życiu niemal od dzieciństwa.
- KONBET zawsze stara się wspierać ciekawe inicjatywy, zwłaszcza młodych ludzi z naszego regionu – dodaje Artur Kisiołek, Członek Zarządu KONBET. – Marcin jest studentem budownictwa, ludzie z tej branży to osoby ambitne, a my chcemy je wspierać, gdy tylko jest to możliwe.
Na najwyższym szczycie Afryki Marcin Helak stanął 8. sierpnia o godzinie 5:58 czasu polskiego. Przygoda na Kilimandżaro pozostanie na pewno w jego pamięci na zawsze, choć nie było to łatwe doświadczenie. – Najtrudniejsze było chyba obserwowanie biedy, jaka panowała wśród miejscowej ludności. Nie mógłbym sobie wyobrazić życia w takich warunkach, choć ludzie wydawali się, jakby nic więcej do szczęścia nie potrzebowali – wspomina. - Podczas samej wspinaczki musiałem sobie poradzić z bólem głowy i strasznym zmęczeniem, które pogłębiały się z każdym metrem. Jednak dotarcie na krater i zmierzanie w stronę Uhuru Peak podczas wschodzącego słońca zadziałało jak lekarstwo. Stojąc na najwyższym szczycie Afryki i spoglądając na morze chmur ciągnące się po horyzont czułem ogromną radość i satysfakcję. Właśnie te chwile wspominam najmilej.
Na początku przyszłego roku Marcin Helak planuje wrócić do Argentyny i ponownie zmierzyć się z Aconcagua. W czerwcu 2012 jego celem jest natomiast najwyższy szczyt Kaukazu – Elbrus.