Szef Rady Mediów Narodowych odwołany
Krzysztof Czabański został odwołany przez Sejm z członkostwa w Radzie Mediów Narodowych. Wnioskowali o to posłowie KO, zarzucając Czabańskiemu naruszenie przepisów.
W głosowaniu nad odwołaniem Krzysztofa Czabańskiego z Rady Mediów Narodowych wzięło udział 440 posłów. Za opowiedziało się 257, przeciw - 183, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej wniosek o odwołanie Krzysztofa Czabańskiego z Rady Mediów Narodowych złożyli w poniedziałek. W czwartek sejmowa Komisja Kultury poparła ten wniosek. Z uzasadnienia wniosku wynika, że Czabański miał złamać zakaz łączenia funkcji szefa RMN z uczestniczeniem "w podmiocie będącym dostawcą usługi medialnej lub producentem radiowym lub telewizyjnym".
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
Piotr Adamowicz (KO), przewodniczący sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, po zakończeniu czwartkowych obrad komisji, powiedział PAP, "przepisy przewidują, że w momencie opróżnienia miejsca w Radzie Mediów Narodowych marszałek Sejmu ogłasza nabór, zgłaszanie kandydatur na zwolnione miejsce". "Procedura trwa 21 dni, więc tyle dni jest na zgłaszanie" - dodał.
Czabański jest w radzie instytutu, który pośrednio ma udziały mediów Sakiewicza
Reprezentująca wnioskodawców Urszula Augustyn (KO) wyjaśniła, że Krzysztof Czabański zasiada w radzie Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, przez co ma pośredni wpływ na działalność spółek zależnych - Srebrna, Srebrna Media, Geranium, Forum SA, Słowo Niezależne i Telewizji Republika. Powołując się na analizy ekspertów, posłanka KO stwierdziła, że Czabański naruszył zawarty w ustawie o RMN "zakaz posiadania udziałów albo akcji spółki lub uczestniczenia w inny sposób w podmiocie będącym dostawcą usługi medialnej lub producentem radiowym lub telewizyjnym".
Urszula Augustyn oceniła, że to jest "naprawdę bardzo przykre, że dzisiaj ta izba musi o tym debatować i że trzeba odwoływać pana Krzysztofa Czabańskiego z zajmowanego stanowiska". "Bo to świadczy tylko o tym, że nie ma za grosz przyzwoitości, inaczej sam zrezygnowałby z tej funkcji i nie byłby już dzisiaj szefem Rady Mediów Narodowych" - powiedziała.
"Z uwagi na powiązania kapitałowe fundacji Instytut im. Lecha Kaczyńskiego z podmiotami będącymi dostawcami usług medialnych należy przyjąć, że pan Krzysztof Czabański, wchodząc w skład rady fundacji Instytut im. Lecha Kaczyńskiego, naruszył jako członek Rady Mediów Narodowych zakaz, o którym jest mowa w art. 5 ust. 3 ustawy o Radzie Mediów Narodowych" - wyjaśniła. Posłanka oceniła, że Sejm ma "nie tylko prawo, ale ma konstytucyjny obowiązek" podjąć głosowanie w sprawie uchwały dotyczącej odwołania Czabańskiego z funkcji przewodniczącego RMN.
Poseł sprawozdawca Maciej Wróbel (KO) przypomniał, że podczas czwartkowego posiedzenia komisji kultury reprezentujący szefa RMN mec. Bogdan Borkowski stwierdził, że zarzuty wobec Czabańskiego "nie są zgodne ze stanem faktycznym". Dodał, że posłowie PiS zarzucili posłom PO, że "chcą dokonać zamachu na media publiczne". "Posłanka Joanna Lichocka zagroziła nawet, że odpowiedzialni za ten stan rzeczy – tu cytat - +będą siedzieć+. Poseł Marek Suski - nie będę mówił o szczegółach i epitetach, które pan poseł kierował w stronę komisji i przewodniczącego komisji - ale podważał wiarygodność kancelarii prawnej, która przygotowała rzeczoną analizę" - powiedział.
Czabańskiego broniła członkini RMN
Prezentując oświadczenie w imieniu klubu PiS, Joanna Lichocka, która sama jest członkinią Rady Mediów Narodowych, powiedziała do posłów Koalicji Obywatelskiej: "Robicie zamach na media". "Łamiecie ustawę o RMN. Wymyśliliście sobie pretekst i macie naciągane ekspertyzy (...). Znajdujecie pretekst, żeby przejąć większość w Radzie Mediów Narodowych" - powiedziała.
"Krzysztof Czabański nie naruszył przepisów ustawy powołujących Radę Mediów Narodowych. Nie posiada udziałów ani akcji w spółkach będących dostawcą usługi medialnej. Krzysztof Czabański nie uczestniczy w podmiocie będącym dostawcą usługi medialnej lub będącym producentem programów telewizyjnych i radiowych. Jego zasiadanie w radzie fundacji, czyli Instytucie Lecha Kaczyńskiego, pozostaje całkowicie bez wpływu na uczestniczenie w podmiotach prowadzących działalność telewizyjną. I to wynika z faktów" - zaznaczyła posłanka Lichocka.
Michał Krawczyk (KO) wskazał, że Czabański "od pierwszych dni" uczestniczył w procederze "pisowskiego zawłaszczania mediów publicznych". "Głosował za zmianą ustawy o KRRiT w grudniu 2015 r., która odebrała KRRiT, łamiąc konstytucję, prawo decydowania o składzie rad nadzorczych i zarządów mediów publicznych. Głosował w czerwcu 2016 r. za powołaniem RMN. Wszedł w skład RMN, został jej przewodniczącym" - przypomniał. Dodał, że pod przewodnictwem Czabańskiego Rada - która powinna być organem niezależnym - "była na posyłki Nowogrodzkiej". "Na polityczny rozkaz decydowała o tym, że Kurski zostanie prezesem TVP" - powiedział Krawczyk.
Posłanka Aleksandra Leo (Polska 2050-TD) podkreśliła, że "wniosek o odwołanie Czabańskiego został oparty na bardzo solidnej argumentacji, obok której naprawdę nie sposób przejść obojętnie". Leo zaznaczyła również, że "skończyły się się czasy dwóch systemów prawnych: restrykcyjnego dla obywateli i tego pobłażliwego dla przyjaciół i polityków Prawa i Sprawiedliwości".
Poseł PSL Jarosław Rzepa wskazał, że "pan Krzysztof Czabański jako członek rady fundacji Instytut im. Lecha Kaczyńskiego naruszył, jako członek RMN, zakaz, o którym stanowi art. 5 ust. 3 Ustawy o Radzie Mediów Narodowych". "Nie ma kto bronić Krzysztofa Czabańskiego, bo to się nie broni" - zaznaczył.
Marta Stożek z Lewicy oceniła, że "przez ostatnie lata TVP pod nadzorem RMN i Czabańskiego przekształciła się w narzędzie propagandy, co jest nie do zaakceptowania w demokratycznym państwie prawa". Jak zaznaczyła, "poprzednia władza latami sączyła, za pomocą swoich mediów, toksyczny jad, siejąc nienawiść do mniejszości - czy to seksualnych, czy to etnicznych - ale też kobiet oraz innych grup, co do których akurat było władzy wygodnie".
Większość posłów Konfederacji za dymisją Czabańskiego
Poseł Włodzimierz Skalik (Konfederacja) stwierdził, że w trakcie kampanii wyborczej jego ugrupowaniu blokowano dostęp do TVP, co było złamaniem prawa. "Większość posłów Konfederacji będzie głosowała za odwołaniem Krzysztofa Czabańskiego z funkcji szefa RMN. Choć mamy poważne wątpliwości, bo widząc, jak media publiczne są traktowane przez obecną władzę, obawiamy się, że trafimy z deszczu pod rynnę, że trafi nam się Czabański do kwadratu" - podkreślił.
Jarosław Sachajko (Kukiz'15) ocenił, że "niszą państwo (koalicja rządząca - PAP) Polskę, niszcząc kolejne instytucje". "Teraz już wiemy, pan premier kilka tygodni temu ujawnił, iż wprowadzają państwo +demokrację walczącą+, czyli nie szanują konstytucji oraz ustaw". "Co państwo zrobili, aby stworzyć pozory prawa obecnie? Ano zasięgnęli państwo opinii" - dodał.
Czabański nie był obecny ani podczas czwartkowego posiedzenia Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, ani podczas plenarnych obrad Sejmu w piątek. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia odczytał fragment korespondencji, którą prowadził z Czabańskim przy okazji przedstawienia informacji z działalności RMN za ubiegły rok.
"Czabański zaproszony przeze mnie, aby odnieść się do sprawozdania rocznego Rady Mediów Narodowych, (…) odpisał mi tak: +W związku z tym, że rząd Donalda Tuska, za aprobatą większości sejmowej, łamiąc obowiązujący porządek prawny, przejął spółki mediów publicznych i postawił je w stan likwidacji, informuję pana marszałka, że dopóki ta sytuacja nie ulegnie zmianie, to znaczy nie wróci praworządność w mediach publicznych, nie widzę możliwości wzięcia udziału w obradach plenarnych Sejmu ani w posiedzeniu sejmowej komisji poświęconej rozpatrzeniu wspomnianej informacji Rady Mediów Narodowych+" – powiedział Hołownia.
Marszałek Sejmu poinformował, że odpisał Czabańskiemu: "Zważywszy na konstytucyjną zasadę współdziałania władz, pana powinnością, jako funkcjonariusza publicznego, jest udział w pracach Sejmu i jego organów poświęconych rozpatrywaniu informacji o działalności instytucji, której pan przewodniczy. Wyrażam przekonanie, że poglądy polityczne i subiektywna ocena działań koalicji rządzącej nie powinna rzutować na wykonywanie obowiązków funkcjonariusza publicznego. W związku z powyższym oczekuję pana stawiennictwa zarówno na posiedzeniu Komisji Kultury i Środków Przekazu, jak i na posiedzeniu Sejmu podczas rozpatrywania informacji o działalności Rady Mediów Narodowych".
"To pismo zostało zignorowane, pan Czabański nie pojawił się ani na komisji, ani na plenarnym posiedzeniu Sejmu, dając tym samym wyraz swojego stosunku do pracy, którą Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, na podstawie ustawy uchwalonej przecież przez Prawo i Sprawiedliwość, mu powierzył" – powiedział Hołownia.
Krzysztof Czabański na czele Rady Mediów Narodowych od 2016 r.
Rada Mediów Narodowych to utworzony za rządów PiS organ, który powołuje i odwołuje zarządy i rady nadzorcze między innymi TVP, PAP i Polskiego Radia. Krzysztof Czabański to były poseł PiS, a także wieloletni współpracownik Jarosława Kaczyńskiego.
W drugiej połowie lipca 2016 r. do Rady Mediów Narodowych zostali przez Sejm wybrani ówcześni posłowie PiS: Krzysztof Czabański, Elżbieta Kruk i Joanna Lichocka. Następnie na członków Rady przez prezydenta Andrzeja Dudę zostali powołani Juliusz Braun, zgłoszony przez Platformę Obywatelską, i Grzegorz Podżorny, zgłoszony przez klub Kukiz'15.
Na początku sierpnia 2016 r., na pierwszym posiedzeniu Rady, zwołanym przez marszałka Sejmu, Krzysztof Czabański został wybrany na jej przewodniczącego. Jak mówił w rozmowie z PAP zaraz po wyborze, głosowało na niego czworo z pięciorga członków RMN: Joanna Lichocka, Elżbieta Kruk, Grzegorz Podżorny, a także on sam. Przeciw był Juliusz Braun.
Według ustawy przewodniczący zwołuje posiedzenia i kieruje pracami Rady. Z pozycją tą nie wiąże się jednak większy wpływ w głosowaniach niż wypadku pozostałych członków, gdyż Rada podejmuje uchwały bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej trzech członków Rady.
RMN powoływała i odwoływała Kurskiego z TVP
W swojej pierwszej uchwale z 2 sierpnia 2016 r. RMN odwołała Jacka Kurskiego z funkcji prezesa Telewizji Polskiej. Uchwała ta miała wejść w życie z dniem rozstrzygnięcia konkursu na nowego prezesa TVP, ale nie później niż 15 października 2016. Druga uchwała, którą podjęła RMN, dotyczyła ogłoszenia tego konkursu, który w październiku 2016 r. wygrał Kurski. W pierwszych miesiącach 2017 r. Rada wybrała również prezes Polskiego Radia.
Jacek Kurski ponownie został odwołany z funkcji prezesa TVP w marcu 2020 r. Według doniesień medialnych prezydent Andrzej Duda miał wówczas zażądać od przewodniczącego Rady Mediów Narodowych odwołania prezesa TVP. W zamian prezydent miał obiecać podpisanie noweli ustawy abonamentowej. Kurski pozostał jednak wówczas w strukturach spółki jako doradca zarządu Telewizji Polskiej. W maju 2020 r. RMN ponownie powołała Kurskiego do zarządu TVP, a w sierpniu wskazała go na prezesa zarządu Telewizji Polskiej, w roku następnym powołując go na kolejną czteroletnią kadencję.
We wrześniu 2020 r. Sejm przyjął nowelizację ustawy o Radzie Mediów Narodowych, która wprowadziła procedurę związaną z powołaniem przez prezydenta członka Rady w przypadku wygaśnięcia członkostwa przed upływem kadencji. W grudniu prezydent Andrzej Duda powołał w skład RMN Roberta Kwiatkowskiego, zgłoszonego przez KP Lewica w miejsce zwolnione w sierpniu po rezygnacji Grzegorza Podżornego.
W lipcu 2022 r. upłynęła kadencja członków Rady: Krzysztofa Czabańskiego, Joanny Lichockiej, Elżbiety Kruk i Juliusza Brauna. Sejm ponownie wybrał do RMN Czabańskiego i Lichocką oraz ówczesnego posła PiS Piotra Babinetza. Prezydent zaś w miejsce Juliusza Brauna powołał Marka Rutkę, ówczesnego posła klubu Lewicy. W sierpniu Czabański ponownie został wybrany na przewodniczącego RMN. We wrześniu Rada ponownie odwołała Kurskiego ze stanowiska prezesa TVP.
W październiku 2023 r., po wyborach parlamentarnych i przejęciu władzy przez koalicję KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy, RMN przyjęła oświadczenie, w którym podkreśliła, że będzie "bronić mediów publicznych i ich pracowników przed zapowiadanymi przez opozycję działaniami łamiącymi prawo”. Członkini Rady Joanna Lichocka mówiła, że "jeżeli ktoś chciałby zmieniać sytuację w mediach publicznych, to może to robić za pomocą ustawy".
Pod koniec listopada RMN zgodziła się na dokonanie zmian w statutach TVP, Polskiego Radia i PAP, które przewidywały, że "w razie otwarcia likwidacji likwidatorami są wszyscy członkowie Zarządu oraz kierownik komórki organizacyjnej Spółki zajmującej się obsługą prawną". Z wnioskiem o te zmiany zwrócił się ówczesny minister kultury Piotr Gliński (PiS). W grudniu Krzysztof Czabański brał udział w demonstracji przed gmachem TAI zorganizowanej po medialnych zapowiedziach przedstawicieli koalicji rządowej dotyczących szybkich zmian w zarządach mediów narodowych.
Ówczesny szef MKiDN Bartłomiej Sienkiewicz odwołał 19 grudnia 2023 r. dotychczasowych prezesów zarządów TVP, Polskiego Radia i PAP oraz rady nadzorcze. Powołał też nowe rady nadzorcze spółek, które powołały nowe zarządy spółek. Sejm podjął zaś uchwałę w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej. RMN w przekazanym stanowisku wskazała później, że podjęte przez ministra kultury uchwały o odwołaniu dotychczasowych oraz o powołaniu nowych zarządów i rad nadzorczych TVP, Polskiego Radia i PAP "są nieistniejące i w związku z tym nie mogą funkcjonować w obrocie prawnym".
27 grudnia Bartłomiej Sienkiewicz poinformował, że w związku z decyzją prezydenta o wstrzymaniu finansowania mediów publicznych zadecydował o postawieniu w stan likwidacji spółek TVP, PR i PAP. 29 grudnia podjął z kolei decyzję o postawieniu w stan likwidacji spółek radiofonii regionalnej. "Stan likwidacji może być cofnięty w dowolnym momencie przez właściciela” – wskazał równocześnie resort kultury. RMN oceniła wówczas, że stosowanie w sposób bezpośredni Kodeksu spółek handlowych narusza zasadę niezależności mediów od organów władzy wykonawczej.
Dołącz do dyskusji: Szef Rady Mediów Narodowych odwołany