Tygodnik „Nie” ożywi stronę internetową. Naczelna chce poważnej dyskusji o lewicy
Tygodnik „Nie” (Urma) planuje ożywienie swojej strony internetowej oraz spotkania z czytelnikami w ramach dyskusji o lewicy w Polsce. Po ostatnim apelu naczelnej tytułu nie odnotował skoku sprzedaży, ale nastawia się na „długi marsz”.
Na początku sierpnia br. podawaliśmy, że nową redaktorką naczelną tygodnika „Nie” (Urma) została Agnieszka Wołk-Łaniewska. Zastąpiła Waldemara Kuchannego, który zmarł dwa miesiące temu.
Zapytaliśmy szefową tygodnika o zmiany, jakie mają zajść niebawem. - Rozpoczynamy prace nad ożywieniem strony internetowej, która w wyniku szeregu niefortunnych zdarzeń w zasadzie nie działa. Chcielibyśmy, żeby do końca roku ruszyła, choćby w podstawowej formie - przekazała Wirtualnemedia.pl Wołk-Łaniewska.
Obecnie na stronie tygodniknie.pl znajdziemy głównie dane kontaktowe, informacje o aplikacji tytułu oraz miejscach sprzedaży stacjonarnej.
Większy kontakt z czytelnikami
- Drugim dużym przedsięwzięciem merytorycznym, do którego się przygotowujemy, jest rozpoczęcie na naszych łamach - ale także poza, w formie np. spotkań z czytelnikami - poważnej dyskusji o lewicy w Polsce. W cotygodniowym rytmie redagowania gazety, reagowania na rzeczywistość polityczną, trochę nam, mam wrażenie, umykają zagadnienia natury szerszej. Takie jak: dlaczego kondycja lewicy jest tak marna i co zrobić, żeby była lepsza. Chcemy zaprosić do tej dyskusji i wyborców, i polityków lewicy - i generalnie wywołać jakiś ferment, bo życie intelektualne po naszej stronie sceny politycznej znalazło się w erze lodowcowej - mówi redaktorka naczelna.
Tygodnik chce ożywić kontakt z czytelnikami - na stałe powróciła rubryka listów, redakcje otrzymuje też sporo maili i wiadomości z konkretnymi uwagami i polemikami.
Przez ostatnie miesiące na łamach „Nie” pojawiło się kilka nowych nazwisk. - Z tych bardziej znanych mogę wymienić Joannę Senyszyn i Piotra Ikonowicza - obydwoje są obecnie stałymi felietonistami (Joanna w duecie ze mną). Poza tym, jest kilku autorów, którzy pojawiają się od czasu do czasu. Mamy nawet w gronie współpracowników dwóch maturzystów, co cieszy mnie szczególnie, bo może dawać nadzieję, że papier nie jest tak całkiem skazany na wymarcie - wskazuje nasza rozmówczyni.
W marcu podawaliśmy, że Edyta Baker została sekretarzem redakcji tygodnika „Nie”, zaś Agnieszka Wołk-Łaniewska objęła stanowisko redaktorki prowadzącej tytułu. Z pismem pożegnał się natomiast wicenaczelny Andrzej Rozenek.
Czytaj także: Dwa śledztwa ws. wycofania “Nie” z państwowych spółek
Pod koniec sierpnia br. nowa redaktorka naczelna Agnieszka Wołk-Łaniewska zaapelowała do czytelników o kupowanie pisma, podkreślając, że nie są w nim zamieszczane reklamy. - Czytelnicy są jedynym naszym pracodawcą i tylko Wam jesteśmy winni swoją lojalność - podkreśliła. Czy zaobserwowali zmianę na płaszczyźnie zakupowej?
Apel naczelnej „Nie”
- Póki co nie odnotowaliśmy jakiegoś skoku sprzedaży - ale, bądźmy szczerzy, nikt nie liczył na to, że jeden apel coś tu pomoże. Nastawiamy się raczej na długi marsz, którego celem będzie odzyskanie czytelników, którzy kupowali nas 10, 20, 30 lat temu, a potem z różnych powodów przestali. Liczymy na to, że choć części z nich przypomnimy się na tyle skutecznie, żeby za nami zatęsknili - zakończyła naczelna.
Jak opisywaliśmy niedawno, wydająca „Nie” spółka Urma w 2023 roku zanotowała spadek przychodów o 11,3 proc. do 3,5 mln zł, a jej strata netto pogłębiła się do ponad 1,1 mln zł. Firma od lat notuje ujemną rentowność.
Dołącz do dyskusji: Tygodnik „Nie” ożywi stronę internetową. Naczelna chce poważnej dyskusji o lewicy